W tym tygodniu miną 2 miesiące od kiedy przyjechałam do Rumunii, a konkretniej na samą jej północ, do miasta tuż przy granicy z Ukrainą i Mołdawią. Zima skończyła się tutaj równie szybko jak się zaczeła. Zostały tylko resztki śniegu, znikające z każdym dniem. Nie mogę doczekać się wiosny i wszechobecmej zieleni. Oczami wyobraźni widzę już bukowiński pejzaż (ach, te góry i pagórki!) w lepszej, wiosennej odsłonie. A tymczasem porcja zimowo-wiosennych zdjęć. Zdjęcia zostały zrobione w następujących miejscach: Gura Humorului, Nowy Sołoniec (tak, to jedna z oficjalnych nazw tej wioski. Polskie miejsca na Bukowinie to bardzo ciekawy temat na osobny post!), Voroneț, Mănăstirea Humorului.
A na koniec muzyczna niespodzianka z Bukowiny:)
Rumunia musi być piękna. I dzika. I chyba krajobrazowo podobna do Polski bardziej niż nam się wydaje...
OdpowiedzUsuńJest piękna, to prawda, choć bardzo niedoceniana i niepromowana turystcznie. W jakim sensie dzika?:) I moim zdaniem podobna do Polski nie tylko krajobrazowo!:)
OdpowiedzUsuń